Opowiadanie science-fiction/fan fiction. Wydarzenia opisane w historii nigdy nie miały miejsca.

poniedziałek, 27 maja 2013

12. "Pukać to umiemy, tylko nie w drzwi!"


[Antonina]
Cholera, cholera, cholera.
- Co..? Jak..? Ale..? Bo..? Ty..? A to..? Kiedy? JAKIM CUDEM? - wydukał zdębiały Kubiak.
Ruciak był w stanie wydawać z siebie dźwięki typu "iiiiiioooouuu".
Westchnęłam, i sprawiłam żeby wszystkie sprzęty opadły. I tak było już czysto. Szybko podeszłam do drzwi, zamknęłam je na klucz, po czym popchnęłam obydwu Michałów na łóżko. 
Kiedyś musiało się wydać.
Przeklęłam pod nosem.
- Wytłumaczę wszystko, tylko macie mi do cholery nie przerywać. - pokiwali posłusznie głowami, nadal nie wierząc w to co widzieli. - Powiem tak na wstępie: oczekuję tylko dyskretności. Wtedy pozwolę wam cokolwiek zapamiętać.
Powtórzyli przestraszeni gest, a ja wzięłam głęboki wdech. Mogłabym wymazać im to z pamięci, ale czy to ma jakiś sens? Prędzej czy później, ktoś znowu mnie albo Rox przyłapie. Wolę ich wtajemniczyć, zagrozić i mieć nowych sprzymierzeńców, niż ciągle grzebać w głowach. Muszę być ostrożniejsza. 
Tylko dlaczego w głębi poczułam ulgę?
- Nie pamiętam kiedy to się zaczęło. Byłam bardzo mała. Rodzice uważali mnie za prawdziwą szczęściarę. Co chciałam to miałam. Tylko że to nie było tylko szczęście. 
Przerwałam na chwilę, żeby zebrać myśli. 
- Polega to na tym, że dzieje się to co pomyślę. Na przykład, gdybym chciała żeby pojawiła się tu puszka Pepsi, natychmiast by się tak stało. - zademonstrowałam, i patrząc na ich miny gdy w mojej dłoni pojawił się napój, zaczynałam mieć wątpliwości czy dobrze robię. - Uprzedzając wasze pytanie, nie używam tego na co dzień. Staram się żyć normalnie. Teraz popełniłam błąd, i zrozumiem jak przestaniecie się do mnie odzywać..
- No co ty! - powiedział Rucek - To jest zajebiste! Możesz mieć WSZYSTKO cokolwiek chcesz?
Pokiwałam głową.
- O jaaaaaa - stwierdził Dzik - Nie martw się, nie powiemy nikomu! Tylko mamy jeden warunek.
Ruciak popatrzył na niego zdziwiony.
- Mamy? - spytał Kubiaka.
- Oczywiście że mamy. Spełnij każdemu po jednym życzeniu, a tajemnica nie wyjdzie na jaw.
Zastanowiłam się. Oczywiście że ta tajemnica nie wyjdzie na jaw, dopilnuje tego. Tylko dam im chwile zabawy.
- Okej. To czego chcecie?
- Ja chcę torbę pełną żelek! - zakrzyknął Orzeł.
Ręce mi opadły.
- Jak dzieci. - pokręciłam głową, ale spełniłam jego życzenie. Po chwili obserwowałam zacieszonego Michała z żelatyną w ustach.
- A ty? - spytałam drugiego Miśka. 
- Hmm.. - uśmiechnął się tajemniczo - Ja się jeszcze zastanowię.
Wzruszyłam ramionami. Nie wierzyłam, że poszło to tak łatwo.
- A i jest jeszcze coś - przypomniałam sobie - Roksana widzi przyszłość.

***
[Roksana]
Razem z Konstasiem (czyt. moim telefonem) postanowiłam wrócić do pokoju w celu zobaczenia co robi ta ciota Tośka. Nacisnęłam wesoło klamkę, ale drzwi były zamknięte. 
Świetnie, jeszcze klucza nie mam. Po chwili jednak drzwi się otworzyły, a w nich stanęła Antonina we własnej osobie. Widząc mnie, wciągnęła mnie natychmiast do pokoju a dokładniej do łazienki. Po drodze wychwyciłam obraz dwóch Michałów na moim łóżku.
- Co jest? - zapytałam siadając na kiblu.
- Oni wiedzą.
- O czym?
- O TYM. - zrobiła nacisk na drugie słowo, a mi opadła szczena.
- Jakim cudem? - wydukałam.
- Zobaczyli mnie jak sprzątałam...
- JAK MOGŁAŚ! 
- Nie moja wina, że ich matka nie nauczyła pukać!
- Pukać to umiemy, tylko nie w drzwi! - usłyszałam zza drzwi.
Prychnęłam.
- I co? Wymażesz im pamięć czy co?
- Nie, przyrzekli że nic nie powiedzą. 
- I ty im wierzysz? Oni plotkują gorzej, niż ta baba spod 6 u nas w bloku!
- Wierze im! Przyrzekli!
Prychnęłam drugi raz.
- Jak coś, to bałagan sprzątasz ty.
Wyszłyśmy z łazienki do pokoju, i nagle Michał R. rzucił mi się do stóp.
- O Wielka Roksini, przepowiedz mi przyszłość!
- Mózgu to ty nie miałeś, i mieć nie będziesz.
Ruciak podniósł się, i obrażony usiadł na miejscu. Drugi Michał w tym czasie, dusił się ze śmiechu.

***
[Antonina]
Chłopaki zaczęli się zbierać na trening. Roksana z Ruciakiem poszli przodem, rozmawiając na temat horoskopów, a ja z Miśkiem zostaliśmy jeszcze przez chwilę w pokoju.
Podeszłam do niego i przytuliłam się mocno.
- Wiesz, od początku czułem że jesteś niezwykła. - szepnął mi na ucho.
Uśmiechnęłam się i spojrzałam na niego.
- Bo zwyczajność jest nudna, co nie?
- Zawsze była.
Staliśmy tak patrząc sobie w oczy, a nasze głowy automatycznie się przybliżały. Chwilę później poczułam usta siatkarza na swoich. Całował mnie delikatnie, subtelnie. Po moim ciele przeszedł lekki dreszcz. Nagle odsunął się.
- Przepraszam. - powiedział i odwrócił wzrok.
- Nic się nie stało. - odpowiedziałam i zmusiłam go żeby na mnie popatrzył. -Wręcz przeciwnie, bardzo mi się podobało.
Na jego twarz wpłynął wielki banan. Na ten widok aż się roześmiałam.
- Chodźmy, zaraz masz trening! - stwierdziłam i pociągnęłam go za rękę na korytarz.
---
Upominacie się o dłuższe rozdziały, jednak ja stwierdziłam że będę dodawać tej długości, tylko częściej. Ten mi się wyjątkowo podoba, chociaż brakuje mu humoru utrzymanego w innych. Ale cierpliwości, jeszcze będzie się przy czym pośmiać :)
Jeden mecz wygrany, jeden przegrany. Generalnie niezłe rozpoczęcie sezonu reprezentacyjnego, aczkolwiek jak to inni kibice spodziewałam się dwóch zwycięstw :) 
Rozdział dla Sunshine, która może nieświadomie, ale trochę natchnęła mnie swoimi komentarzami :>
Proszę o komentowanie, bo to motywuje do dalszego pisania, a także wolałabym znać wasze opinie o rozdziałach.
Do następnego!

6 komentarzy:

  1. Paput mnie rozwala :D Rzeczywiście, jak dziecko. :D
    No i w końcu, Misiek i Tośka <3 Ciekawe, jak będzie wyglądał ten "magiczny" związek :3
    Masz ogromne poczucie humoru, uwielbiam czytać to opowiadanie, zawsze padam ze śmiechu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Łeeej, miło. :3 I miło, że miło, że komentuję. XD I miło, że na coś się moje słowa przydają. c:
    To by było na tyle, teraz o rozdziale. xD Tobie brakowało humoru, a według mnie jest dobrze. W dwóch momentach zaśmiałam się bardziej, a reszta była pozytywna. Takie zdystansowanie, bo jednak gdyby cały czas w humorze by było utrzymane to - nie oszukujmy się - co za dużo to nie zdrowo. ;) Intryguje mnie to, czego zażyczy sobie Kubiak. Ja cie, strasznie jestem ciekaw. Co do wyjawiania sekretu, myślałam, że będzie to trudne. Zarówno dla czytelnika, jak i bohatera, jednak Ty zrobiłaś inaczej, za co winić nie można.
    Więcej od siebie nie dodam już, aniżeli tylko, iż do coraz ciekawszych wydarzeń zmierza ta historia. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyno, genialna jesteś!
    Ciekawa jestem, co sobie Kubiak zażyczy :) Pewnie coś lepszego niż torba żelek :D
    Cudowny rozdział i czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahhahaa Rucy, ja to bym sobie jakiś worek Lind zażyczyła xD Kubi może sobie życzyć jakiś sukcesów pewnie. Trolololololo piss joł
    PS: Dzięki, że mi tą informacje u mnie napisałaś :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam to opowiadanie :D
    *taaa, pod następnym rozdziałem napiszę jakiś konkretniejszy komentarz, ale z racji, że dopiero niedawno tu trafiłam to na razie mi się nie chce produkować :P*
    Czekam na następny rozdział i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Rucek rozwala system, a ja czekam na wiecej! :D

    OdpowiedzUsuń