Opowiadanie science-fiction/fan fiction. Wydarzenia opisane w historii nigdy nie miały miejsca.

piątek, 10 maja 2013

9. "Zgiń zboczeńcu!"



W pokoju zebrani byli wszyscy siatkarze na wieczorze karcianym. Dziewczyny wciśnięte pomiędzy Ruciaka, a Możdżona popijały chipsy sokiem. Odbywało to się w ich pokoju, bo był największy. Igła właśnie rozdawał karty, gdy zadzwonił telefon Winiara. Michał dopadł do niego, co nie było łatwym zadaniem i nadal rozbawiony jakimś sucharem Wiśni spojrzał na ekran. Nadchodzące połączenie od DAGA :*. Przeprosił wszystkich, po czym wyszedł na korytarz przymykając drzwi. 
- Halo? - powiedział.
- ....
- Co? Dagmara co się stało? - zaniepokoił go płaczący głos żony.
- ...
- JAK TO? - krzyknął na cały korytarz.


***
[Antonina]
Aż cholera, przyrąbałam w półkę.
Wrzask Winiara słychać było chyba aż na naszym przyjacielu Marsie. Zdezorientowani wyszliśmy na korytarz, by zobaczyć Michała w stanie krytycznym. Złapał się za głowę i chodził w kółko.
- Winiarski, co się stało? - zapytałam.
Spojrzał na mnie półprzytomnym wzrokiem.
- Daga z Oliwierem mieli wypadek.. - powiedział cicho, a wszyscy wstrzymali oddech - Jej nic się nie stało, ale gorzej z Olim. Ma złamane kilka żeber i wstrząśnienie mózgu. - głos mu się załamał.
Nikt nie wiedział co powiedzieć, aż Roksana podeszła do niego i go przytuliła. 
- Powinieneś iść do Anastasiego. Da ci wolne, na pewno. Będziesz mógł wrócić do Bełchatowa.- powiedziała - Chodź.
Pociągnęła go za rękę w stronę pokoju trenera, a reszta czyli my w nieciekawych nastrojach wróciliśmy do pokoju. Nikomu już raczej nie zależało na grze, ani na wygranej. Bez słowa podeszłam do Miśka i wtuliłam się w niego. Usiedliśmy razem na moim łóżku. Był świetnym przyjacielem, i teraz go potrzebowałam. Zawsze byłam bardzo empatyczna, i przeżywałam problemy przyjaciół wraz a nimi.
- Już dobrze mała, wszystko będzie dobrze. - szepnął. 

***
[Roksana]
Ciągnęłam Michała przez korytarz, aż normalnie mi ręka odpadała. Dlaczego takie nieszczęście spotkało akurat Dagmarę i Oliwiera? I po części także takiego wspaniałego człowieka jak Michał?
Stanęliśmy przed drzwiami pokoju Andrei.
- Wejdź, i przedstaw mu sytuację. Zrozumie, na pewno. Ja tu poczekam na ciebie. - powiedziałam, i usiadłam na podłodze. 
Winiar zapukał i wszedł do pokoju. Czas dłużył mi się niemiłosiernie. Cholera, ale się dzieję. Ten wypadek Winiarskich, moje ciągłe kłótnie z Bartmanem. Bo po tej akcji, jest jeszcze gorzej. Mimo że zaprzestał się bawić kobietami, to dogryza mi na każdym kroku. Ostatnio nazywa mnie Avatarem, bo stwierdziłam że kolor niebieski jest całkiem spoko. A jako że ja nigdy nie odpuszczam, to Tośka pożyczyła Igłową kamerę i kręci to wszystko. Wieczorem siadamy sobie wygodnie, bierzemy laptopa, zgrywamy na niego filmiki, robimy popcorn i delektujemy się najlepszą komedią ever. Gdyby był jeszcze rzutnik..
- Pozwolił mi jechać. - usłyszałam głos przyjmującego nad głową i zerwałam się na swoje krzywe nogi.
- Mówiłam? Leć do pokoju się pakować, i gnaj do szpitala!
Stał jeszcze chwilę, patrząc się na mnie po czym podszedł i przytulił mnie.
- Dziękuję.
- Za co?
- Za wszystko.

***
[Antonina]
Nie wiem ile leżeliśmy z Michałem gadając o lampach biurowych, ale w pewnym momencie do pokoju weszła Rox. 
- Anastasi pozwolił mu jechać, i teraz jest w drodze do Bełchatowa. - oznajmiła.
Pokiwałam głową. Roksana była smutna, to był widać.
- Choć no tu - usłyszałam głos Kubiaka - Mam jeszcze drugie ramie do obejmowania zmartwionych dziewoi.
Parsknęłam śmiechem, podobnie jak moja przyjaciółka, która skorzystała z oferty Dzika.
Coś mnie ukuło w sercu. Zazdrość? Przecież był tylko moim przyjacielem.
- Ej nie możemy tu tak siedzieć ze smętnymi minami - powiedział Krzysiek zrywając się z miejsca. - Komandorze Ziomek, czas na plan K.
- Plan K? Zawsze i wszędzie, Komandorze Iglak! - ożywił się Żygadło.
- Za 15 minut zbiórka przed Ośrodkiem, ci którzy są gotowi na przygodę życia! - krzyknął libero i razem z rozgrywającym wylecieli z pokoju zostawiając nas w szoku.
Stwierdziliśmy że mają rację, i chłopaki poszli do siebie przyszykować się. Kiedy zostałyśmy same Roksana wypaliła.
- Przewidziałam to.
- Co? 
- No przewidziałam tą rozmowę Winiara z Dagą. Tylko nie wiedziałam co się stało.
Ciut mnie zatkało.
- I nic nie powiedziałaś?
- A co miałam podejść do niego i powiedzieć że jak dotknęłam jego ręki to zobaczyłam jak rozmawia z żoną? No uznał by mnie za wariatkę!
- I tak nią jesteś - powiedziałam - No dobra stało się. Nic nie zrobimy.
Roksana nie odpowiedziała.
- Co zakładasz na ten cały 'plan K'?
- Nie wiem czego się spodziewać.
Ostatecznie ubrałam się w niebieską koszulkę, dżinsy i moje bordowe conversy. Roksana ubrała za to łososiową tunikę, czarne rurki i trampki koloru co bluzka. Wyszłyśmy przed Ośrodek, gdzie stali już wszyscy powołani do szerokiego składu siatkarze. 22 wielkich chłopów, i dwie dziewczyny.
- Już wszyscy są? - wrzasnął Igła - to za mną!
Szliśmy z 10 minut, przez co większość czasu gadałam z Gumą o naszej gospodarce. Gdy poczułam że ktoś mnie łapie za tyłek, bez wahanie odwróciłam się i strzeliłam temu osobnikowi liścia. Okazał się nim Kurek, który mimo czerwonego śladu na twarzy miał szeroki uśmiech.
- Zgiń zboczeńcu! - syknęłam.
- Przyzwyczajaj się maleńka.
- Ej! - do tej jakże ciekawej konwersacji włączył się Kubiak - Zostaw ją.
Bartek nic nie powiedział, tylko wrócił do rozmowy z Łomaczem.
Dla spokoju, poszłam z Miśkiem na początek wycieczki, gdzie libero bawił się w przewodnika.
- Dziękuję - szepnęłam do Michała.
Uśmiechnął się w odpowiedzi.
- Jesteśmy! - powiedział Ziomek.
Okazało się że 'planem K' były kręgle. Z chęcią weszliśmy do budynku i podzieliliśmy się na grupy. Mi przypadł Michał, Roksana, Igła, Zati, Piter i Zibi. Ten ostatni za namową Michała do nas dołączył, bo widocznie przeszkadzała mu obecność Roksany.
Po kilku godzinach pasjonującej gry, sprzeczkach panny Małeckiej z panem Bartmanem, drinku wylanym przy euforii Krzyśka, zwycięzcą okazała się Roksana i Paweł. Uśmiechnęli się do siebie i przytulili.
- A więc przegrani niosą wygranych! Ośle, przydasz się wreszcie! - Rox zwróciła się do ZB9.   
- Uważaj księżniczko, żebyś swoich spleśniałych włosów w drinku nie umoczyła - odparował i wyszedł z kręgielni.
- Jezu, czy wy nie możecie się pogodzić? - zapytał Konarski.
- Zamknij się. Tylko mi kanara tu brakuję. - odburknęła Roksana i udała się w przeciwną stronę.
---
Hej, hej! Witam was z nowym rozdziałem :) Ten ma dość smutny początek, który przeradza się w dość ciekawy koniec :> Dziękuję za wszystkie miłe komentarze. Dziś krótko, bo za gorąco jest żeby się rozpisywać.
Czytam = komentuje
Cześć! :D

7 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że z Oliwerkiem wszystko będzie dobrze i nie odbije się to źle na Winiarze. Jak sobie wyobraziłam takiego rozbitego Michała, to aż mnie coś ukuło, bo chyba każdy wie, że synek jest jego całym światem.
    Końcówka ciekawa, czekam co tam z tym Bartmanem :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak pozytywnie! Mimo tego przykrego wypadku. Jednak my wiemy, że raczej nie może się nic złego stać. ;) A jeśli już, to z pewnością byłoby to dużym zaskoczeniem. Ale o to też chodzi, nie? :) Przyjemnie się czytało i szkoda, że szybko się skończyło. Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że z młodym Winiarem będzie wszystko dobrze ;c
    ale kurcze, to Twoje opowiadanie jest świetne! każdy rozdział mi się podoba, bardzo podoba! i jestem strasznie ciekawa jak tam dalej z naszym ZB9 ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie nowy, 8 rozdział ;) http://volleyball-love-story-zb9.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo interesująco piszesz! nie czytałam wcześniejszych rozdziałów, więc nie wiem do końca o co chodzi z Rox, ale tu chyba są jakieś supermoce, czy może się myle?:)
    poinformu mnie o następnym!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak są, polecam przeczytać resztę rozdziałów :) Dobrze, poinformuję :D

      Usuń
  6. 22 yrs old Librarian Sigismond Girdwood, hailing from Igloolik enjoys watching movies like "Legend of Hell House, The" and Gunsmithing. Took a trip to Barcelona and drives a Ferrari 275 GTB/4. przejdz tutaj

    OdpowiedzUsuń