Opowiadanie science-fiction/fan fiction. Wydarzenia opisane w historii nigdy nie miały miejsca.

wtorek, 25 czerwca 2013

15. "Toksana, no..."


[Antonina]
- Dziewczyny no! - zawołał po raz kolejny Nowakowski.
- Wpuść nas! - odezwał się Wiśnia gdzieś z tyłu.
- NIE. 
- No ale dlaczego? - wrzasnął wkurzony Bartman.
- Bo gracie jak cioty! - odkrzyknęła Rox.
Złapałam ją za ramię i pociągnęłam na ziemię.
- Wiesz, że nie zachowujesz się jak prawdziwy kibic?
- Mam to w dupie, wkurzona jestem! - powiedziała, odwróciła się do mnie tyłem i poszła po obiad.
Prychnęłam zrezygnowana.
Po czwartej przegranej siatkarzy, i drugiej z kolei z żabojadami postanowiłyśmy z Roksaną ogłosić protest. Gdy nieszczęśni siatkarze wrócili do Spały, głodni po podróży i z nadzieją na ciepły obiadek, my zamknęłyśmy się w stołówce i jak na razie nikogo nie wpuściłyśmy. Kucharki spoglądały na nas ze zgrozą, bo nie wiedziały do końca czy pozwolimy im pójść w spokoju do domu.
Strajk trwał już 3 godziny, i większość siatkarzy po godzinie rozeszła się do pokojów. Zdaje się że urządzili sobie dyżury w tym kto ma nas przekonywać jak bardzo ważne dla gry jest jedzenie. Kilka razy prawie im otworzyłyśmy, bo przez drzwi było widać jak Jarosz upada a nad nim robi się wielkie zbiegowisko.
O tak, to by się udało, gdyby nie to że kiedy miałam otworzyć drzwi on zaczął się niekontrolowanie śmiać, i przepraszać kolegów że nie wytrzymał. Wtedy jeszcze bardziej wkurzone, krzyknęłyśmy że za ten podstęp wydłużamy karę o godzinę. 
Odpowiedział nam długi, grupowy jęk.
- Kochani, mam nadzieję że dzięki tej nauczce w końcu zbierzecie swoje piękne tyłki w troki i zaczniecie jakkolwiek reprezentować nasz piękny kraj. - powiedziałam i poszłam w ślady Roksany.
Usłyszałam jeszcze za sobą głosy typu "Wpuść nas!" "Wygramy, na pewno!" "Toskana no..." (tu się któremuś zmieszały nasze imiona) albo "Mamy piękne tyłki?".
Westchnęłam.
Wzięłam swoją porcję obiadu, i usiadłam koło przyjaciółki.
- Ile będziemy ich jeszcze trzymać?
- Aż zrozumieją.
- Rox, chyba jesteś za surowa. To jest sport, nie zawsze się wygrywa.
- No dobra, ale 4 razy pod rząd? Dawno nie było takiej złej passy!
Zamilkłam. 
Po kolejnych 2 godzinach jęków chłopaków, próby wyważenia drzwi (swoją drogą, wytrzymałe są) i zamachów na swoje życia, złamałam się i otworzyłam drzwi.
Spodziewałam się wszystkiego.
Wybuchów radości, gniewu, dziękowania na kolanach, przepraszania ale nie tego.
Stanęłam jak wryta, bo oto przede mną leżało 5 dwumetrowych facetów, pogrążonych w głębokim śnie. 

***
[Roksana]
Mogłam się domyślić, że Tośka w końcu wymięknie, czym wkurzy mnie jeszcze bardziej. Więc kiedy usłyszałam otwieranie drzwi, automatycznie wybudziłam się z lekkiej drzemki i pobiegłam za moją bratnią duszą.
Widząc jak Antonina staje w drzwiach, i nikt się na nią nie rzuca zdziwiłam się. Podeszłam do niej i moim cudnych oczom ukazał się prawdziwie "śpiący" widok.
- Wiesz, nie tego się spodziewałam. - powiedziała Antek.
- Szczerze mówiąc, jak też. 
Zamilkłyśmy, wpatrując się w siatkarzy.
- Ile tu czekali?
- Nie wiem, ale od zamknięcia się minęło 5 godzin.
- Krótko, w porównaniu z poprzednią akcją.
Przez chwilę zaniosłyśmy się falą chichotu, ale w porę oprzytomniałam.
- Ostatnia nauczka.
Antonina zrobiła pytającą minę.
- Och, no wiesz - przewróciłam oczami - trzeba ich jakoś obudzić.

***
[Roksana]
- Nie dysz tak, zombie byś na śmierć przestraszyła.
- Jak mogłabym przestraszyć na śmierć zombie, skoro już nie żyję? - prychnęła Tośka.
- Widzisz, jesteś wyjątkowa. - odpowiedziałam - A teraz cicho bo ich obudzisz. Daj te wiadra tutaj.
Pokazałam jej idealne miejsce.
- Na każdego po jednym? 
- Żeby było sprawiedliwie - odpowiedziałam - Dobra, czas wykonać mokrą robotę.
Tośka zachichotała, i wzięła dwa wiadra. Poszłam w jej ślady.
- No to raz... dwa... trzy!
Oblałyśmy każdego z siatkarzy wodą, pomieszaną z jakimś słodkim zapachem. Dzięki temu, nasi zawodnicy będą pięknie pachnąć.
Oczywiście, nie mogłam odpuścić sobie tego zaszczytu, jakim jest polewanie Zbigniewa B.
Dwie sekundy później cały korytarz dudnił od przekleństw i wzywania Boga.
- Wy! - palec Drzyzgi był wycelowany we mnie i Tośkę - jesteście piekielnym pomiotem!
- Nie od dziś kochany! - krzyknęła Antonina, kiedy uciekałyśmy do pokoju. 
Tak na prawdę to żaden nas nie gonił, bo wszyscy rzucili się na jedzenie.
Gdy wpadłyśmy do pokoju, przybiłam z Tośką piątkę.
- Myślisz, że teraz zrozumieją?
- No ja mam nadzieję.
---
No tak, trochę mnie tu nie było. 
Ta przerwa była spowodowana poprawianiem ocen, wycieczką i innymi sprawami osobistymi. 
Przysięgam, że to się nie powtórzy!
Co do rozdziału; jest on takim jakby... przesłaniem. Do siatkarzy, że to ostatni dzwonek.
Jest dłuższy, (co pewnie zauważyliście) i więcej się dzieję.
Do mumbel dumbel; pod poprzednim rozdziałem pytałaś się czy coś biorę. Otóż, zdarza się że przedawkuję mentosy i żelki...
Rozdział dla pewnego anonima, który twierdzi że jest moim największym fanem i męczy mnie na twitterze o nowy rozdział. 
Czytam = komentuję.
Do następnego!

11 komentarzy:

  1. Kurcze... A myslałam, że może stosujesz zbyt dużo apapu na noc, albo pokruszonego rutinoskorbinu, aby wszystko było wyraźne :D
    Rozdział jak zwykle jest debeściarski !!
    Łohoho!
    Czekam na następny :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, kiedyś wciągałam z dziewczynami kredę. Widocznie gdzieś mi trochę zostało xD

      Usuń
  2. O jejku, ja to bym się chyba roztkliwiła nad śpiącymi siatkarzami. x3 No i obowiązkowo zdjęcia bym zrobiła. XD Miejmy nadzieję, że taką kara da im nauczkę! Z przykrością muszę stwierdzić, że coraz mniej się dla mnie dzieje w tych rozdziałach. Czuję, że chłopaki przygotują jakąś zemstę dla dziewczyn. ;D To do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże kochany, nawet sobie nie wyobrażasz, jak wyczekiwałam tego rozdziału *,*
    Świetny, serio serio ;d
    Zapraszam do siebie: http://one-event-could-change-everything.blogspot.com/ Mile widziane opinie c:

    OdpowiedzUsuń
  4. jakie małpy dwie, głodzić chłopaków, na to bym nie wpadła :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejuu , jeju,jeju, :D Śpiący chłopaki :D chciałabym to zobaczyć <3 Rozdział świetny ;) Nie mogę się już doczekać kolejnego o którym możesz mnie informować ;D Tymczasem zapraszam do siebie ;3 http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
    Bardzo mile widziana będzie twoja opinia ;)
    Pozdrawiam ciepło! :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za dedykacje :* Zajebisty rozdział. Czytałem siedząc w kolejce do dentysty i nie mogłem się powstrzymać od głupiego uśmiechu :D czekam na następny :3 twój największy fan /Wolejbal

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle się uśmiałam czytając Twoje opowiadanie :D To jest genialne :D Strajk to był bardzo dobry pomysł, może jakby zgłodnieli, to zaczęli by grać jak należy :) A śpiący siatkarze, awww :'3 Ja bym się tam zaczęła nad nimi rozczulać, a nie budzić ich wodą haha :D Czekam na kolejne:)

    OdpowiedzUsuń
  8. rozwalił mnie ten rozdział haha :D
    siatkarskielovestory.blogspot.com zapraszam! ;))

    OdpowiedzUsuń
  9. http://zludne-nadzieje.blogspot.com/ zapraszam na coś nowego. w roli głównej Michał Kubiak. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedy następny? Bo już się doczekać nie mogę ^^

    OdpowiedzUsuń